Każdy palacz przynajmniej raz w swoim życiu usłyszał podobne słowa: “gdybyś tyle nie wydawał na papierosy, to już byś sobie samochód/komputer/wycieczkę marzeń kupił!”. Cóż. Jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy, chociaż, jak to w życiu bywa, nic nie jest tak proste, jak się z pozoru wydaje. Faktem jest, że wyroby tytoniowe drożeją z każdym rokiem coraz bardziej. Obecnie za paczkę papierosów trzeba zapłacić od 12 do nawet 20 zł. Opakowanie tytoniu kosztuje około 20 zł. Jednorazowy wydatek tego rzędu nie jest szczególnie obciążający dla portfela. Jednak nałogowi palacze potrafią wypalić paczkę dziennie, co daje już około 100 zł tygodniowo, a to daje ponad 5000 zł rocznie. Czy ten prosty rachunek to wystarczający powód do rzucenia papierosów? Papierosy a ekonomia — jak to naprawdę jest?
Papierosy a ekonomia — niskie ceny straszą mniej
Podstawową zasadą ekonomii jest patrzenie perspektywiczne. Stosunkowo niewielkie kwoty wydaje się bardzo łatwo, bo nie odczuwamy w ten sposób ubywającej gotówki. Wydaje się nam również, że stać nas przecież na to, by kupić paczkę papierosów, która kosztuje kilkanaście złotych. Tymczasem kwota 10 złotych, choć osobno nie robi na nas żadnego wrażenia, przemnożona przez 365 dni daje prawie 5 000 złotych. Tyle musimy zapłacić za same papierosy. Do tego dochodzą jeszcze wydatki na akcesoria typu zapałki, zapalniczki, gumy do żucia czy odświeżacze powietrza. Osoby palące fajkę mają jeszcze gorzej, bo tytoń fajkowy jest droższy niż paczka papierosów, a do tego dochodzą jeszcze same akcesoria, czyli fajki czy wyciory. Nawet jeśli zdecydujemy się na tytoń papierosowy i samodzielne zwijanie lulek, wydatki w skali roku nadal będą poważną sumą.
Wydaje się, że podstawową sprawą jest uświadomienie sobie, że palenie papierosów jest tak naprawdę bardzo kosztowne. Prosty rachunek pokazuje, ile wydajemy każdego roku na nasz nałóg. Oczywiście wiadomo, że znajdzie się mnóstwo palaczy-sceptyków, na których podobne obliczenia nie robią żadnego wrażenia. Poniekąd mają trochę racji, ponieważ trudno spodziewać się, że nagle w naszym budżecie domowym pojawią się duże sumy pieniędzy, jak tylko rzucimy palenie. Jednak wystarczy zamiast do sklepowej kasy, wrzucić codzienny ekwiwalent do skarbonki lub na osobne konto bankowe, a drobne sumy w dłuższym okresie czasu zaczną się kumulować.
Żeby osiągnąć sukces, należy uzbroić się w cierpliwość i uświadomić sobie, że jest to proces, który może chwilę potrwać. Zapalić pierwszego papierosa jest łatwo, skąd tylko kilka kroków dzieli nas od nałogowego palenia. Wiadomo jednak, że w drugą stronę jest trudniej — praca jest żmudna i czasochłonna — rezultaty okazują się jednak korzystne nie tylko dla naszej kieszeni, ale przede wszystkim dla własnego zdrowia.
Papierosy a ekonomia — inne koszty
Są takie osoby, dla których, być może trochę paradoksalnie, liczby nie mają większego znaczenia. Niedowiarki tego rodzaju nie dadzą się przekonać, że, rzucając palenie, zaoszczędzą realne pieniądze, które można przeznaczyć na setki innych, bardziej wartościowych rzeczy. Jeśli jednak ten aspekt nie działa — być może przekonają ich inne koszty.
O szkodliwości palenia powstają wciąż tysiące artykułów, książek, prac naukowych, a także filmów. Oczywiście samo to może nie przekonać nałogowców. Najczęściej czujemy się bezpieczni, dopóki wszystko jest w porządku i nic złego nas nie spotyka. Kiedy jednak zaczynają dopadać nas jakiekolwiek problemy zdrowotne, czar pryska. I wtedy zaczynają się zmartwienia. Jest wiele chorób, które mogą nas dotknąć w wyniku palenia papierosów, nie sposób więc określić dokładnie, jakie koszty musielibyśmy ponieść. Jedno jest jednak pewne — każde leczenie jest kosztowne — dlatego lepiej nie narażać się na ryzyko.
Innym kosztem palenia papierosów, w tym przypadku niematerialnym, jest czas. Na każdy „dymek” musimy liczyć ok. 5 minut, co daje ponad 600 godzin w skali roku. To bez znaczenia? Niektórzy pracodawcy zaczęli już obcinać pracownikom pensję za czas stracony na palenie. Z którejkolwiek więc strony, by nie kalkulować, palenie się zwyczajnie nie opłaca!
Wojna państw z koncernami tytoniowymi
Każdego roku na całym świecie powstają setki kampanii społecznych, uświadamiających o szkodliwości palenia papierosów i wyrobów tytoniowych. Taki przekaz trafia niestety tylko do niektórych palaczy. Stąd też narodziła się potrzeba rozpoczęcia mocniejszych działań. Wiele państw wypowiedziało wojnę koncernom tytoniowym. Jej efektem są ustawy antytytoniowe czy wzrost cen akcyzy albo wysokie podatki dla przedsiębiorców tego sektora przemysłu.
Z drugiej strony, rządy państw próbują „uprzykrzyć” palaczom życie, by skłonić ich tym samym do pożegnania z nałogiem. Rosnące ceny wyrobów tytoniowych czy zakaz palenia w miejscach publicznych, mają chronić nie tylko osoby niepalące. Mają za zadanie zniechęcić palaczy do nałogu, który staje się coraz bardziej uciążliwy.
Papierosy a ekonomia — co zrobić, żeby się udało?
Sceptycy podobnych teorii z pewnością zanegują ekonomiczne aspekty palenia, twierdząc, że przecież, jeśli nie wydadzą tych pieniędzy na papierosy, natychmiast rozpuszczą je na coś innego, na przykład na jedzenie czy jakieś wcale niepotrzebne gadżety. Cóż, jeśli potraktujemy sprawę lekko i bez głębszej refleksji, istnieje ryzyko, że tak będzie. Jednak możemy podejść do sprawy inaczej — jak do wyzwania. Za każdym razem, gdy przyjdzie nam ochota na zakup paczki papierosów, odłóżmy te pieniądze do skarbonki albo specjalnie do tego przeznaczonej skrzyneczki. By misja zakończyła się powodzeniem, warto uzbroić się w cierpliwość. Dzięki temu po kilku miesiącach przekonamy się, że nasz budżet domowy wzbogacił się o nowe środki. Takie, które można wydać na realizację marzeń czy jakieś nieprzewidziane wydatki.
Może warto spróbować?
Rzucenie nałogu nie jest łatwą sprawą. Mało kto, po przeczytaniu krótkiego artykułu, będzie miał w sobie tyle siły, by porzucić zgubne nawyki. Może jednak warto spróbować? Ekonomiczny powód rzucenia palenia może okazać się bardzo skuteczny. Lecz musimy dać sobie szansę, by przekonać się, że w naszej kieszeni zostają realne pieniądze. Takie, które możemy przeznaczyć na różne drobne przyjemności — książki, kino czy częstsze wizyty w restauracji. Druga droga to uskładanie niewydanych na tytoń pieniędzy na większy cel – wakacje, droższy sprzęt elektroniczny, być może nawet motocykl. Bardziej konkretne marzenia mają też większy wpływ na motywację przy wytrwaniu w postanowieniu zerwania z nałogiem.